niedziela, 14 lipca 2013

Prolog

       Biegła. Stare, znoszone sandały rytmicznie uderzały o ziemię, wytyczając tempo biegu. Tumany ceglastego pyłu unosiły się nieznacznie do góry ilekroć postawiła stopę na ziemistej glebie. Źdźbła traw przyjemnie muskały jej kostki. Biegła. Co tchu. Przed siebie. Ciesząc się zawrotną prędkością, leciutkim wiatrem przeczesującym jej miedziane włosy. Morze pożółkłych traw falowało jej przed oczami. Kwiecista sukienka powiewała nawet przy niewielkich podmuchach letniego wiatru. Kształtne, malinowe usta uśmiechały marzycielsko, jednak w migdałowych oczach wyraźnie widać było determinację, żądzę zwycięstwa. Gdy odwróciła głowę, rude włosy zawirowały, a w zielonych oczach pojawiły się   wesołe ogniki.
- Nigdy mnie nie dogonisz! - zawołała śmiejąc się radośnie. On tylko uśmiechnął się krzywo pod nosem przyjmując wyzwanie. Chociaż starał się tego nie okazywać uwielbiał ten perlisty odgłos jej śmiechu, i ten uroczy uśmiech, który rozjaśniał jej bladą, piegowatą twarz. Sama świadomość tego, że był on skierowany do niego sprawiała, że ziemia usuwała mu się spod stóp, a świat wokół zaczynał cudownie wirować. Uśmiechnął się, całkowicie zdumiony lekkością z jaką się poruszała. Każdy krok przychodził jej z taką łatwością i prostotą. Zupełnie tak jakby unosiła się nad ziemią. Tymczasem jego siły stopniowo zaczęły ulegać wyczerpaniu. Strużki lodowatego potu zaczęły zalewać mu czoło. Oddech stał się ciężki i nierówny. Każdy mięsień, każda cząstka jego ciała błagała o chwilę wytchnienia. Nie mógł się jednak teraz poddać, nie miał zielonego pojęcia, dlaczego wściąż bezsensownie łudził się, że ją kiedyś dogoni, że nie pozwoli jej tak po prostu zniknąć. Wiedział jednak, że nie wytrzyma długo. Pomyślał, że jeszcze chwila a nogi zaczną odmawiać mu posłuszeństwa. Z wycieńczenia zaczęło szumieć w głowie. W płucach wyraźnie brakowało powietrza. Spieczone usta błagały o kropelkę wody. Krajobraz zaczął niebezpiecznie rozmywać mu się przed oczami. Zdradziecki kamień nawinął mu się pod nogi, powalając go na ziemię. Czuł jak z spod rozdartego na kolanie materiału spranych jeansów polowi sączy się krew zalewając resztę nogi. Wodząc palcami po grudkach ceglastej ziemi, ostatkiem sił uniósł się na lewej ręce. Przez zlepione potem strączki czarnych włosów bezradnie patrząc, jak jego rudowłose marzenie bezpowrotnie się od niego oddala. Chciał krzyknąć. Zawołać, by na niego zaczekała. Jednak z zaschniętego gardła wydobył się tylko ochrypły szept.

- Lily.., Lily.. - wychrypiał niespokojnie, przewracając się z boku na bok. Szamotał się po łóżku, dłońmi rozpaczliwie dociskając do siebie szorstki koc , zupełnie tak jakby to on był rudowłosą dziewczyną.
- Lily – wyszeptał z ulgą wtulając się w chropowaty materiał. Po czym gwałtownie zamarł bez ruchu, czując coś mokrego na twarzy. Co u licha? - pomyślał marszcząc blade czoło i powoli otwierając zaspane oczy. Ledwo co uniósł zmęczone powieki, gdy kolejna kropla wody spadła mu wprost na haczykowaty nos. Gwałtownie otworzył szeroko oczy, zrzucił siebie z szarawy, nadgryziony przez mole koc i zadarł głowę do góry. Czarne tęczówki łypnęły groźnie wpatrując się w pokaźną dziurę w dachu, wielkości sporej cegły. Severus zaklął cicho pod nosem egzaminując straty. Naprawdę nie miał pojęcia, dlaczego ten przeklęty mugol nie mógł zrobić niczego porządnie. Najpierw rozwalające się, niestabilne ściany, które w każdym momencie mogły grozić zawaleniem, nieszczelne, wiecznie brudne okna, wiecznie skrzypiące, przeżarte przez korniki schody i drzwi, a teraz dach! Nawet cholerny dach musiał być dziurawy! Zrezygnowany usiadł na zapadającym się łóżku. W sumie niewiele go to obchodziło. Już dawno przyzwyczaił się do tego syfu i brudu. Szczerze mówiąc, nie zrobiłoby by to na nim większego wrażenia, gdyby nie ten sen, kolejny już w tym tygodniu. Nigdy nie potrafił jej dogonić. Nigdy. Chociaż tak bardzo chciał, chociaż był tak blisko. Daj sobie wreszcie spokój człowieku! - pomyślał wstając z łóżka i zaczynając nerwowo krążyć po pokoju – Ona nawet nie wie o twoim istnieniu! A nawet jakby wiedziała? To jaką to by zrobiłoby różnicę? Tacy jak ona nie zadają się z takimi jak ja. Nie warto o tym myśleć. Słyszysz? N i e w a r t o. 
     Jednak coś sprawia, że nie mogę przestać. - pomyślał, w zamyśleniu podchodząc do dużego, otwartego okna i wyglądając na szare, brudne przedmieścia robotniczej dzielnicy Cokeworth o brzydkiej, pospolitej nazwie Spinners End. Pomyślał, że to dlatego, że nigdy nie spotkał kogoś o takich dużych zdolnościach, kogoś kto w tym wieku tak świadomie wykorzystywałby dar. To było wręcz niezwykłe, że chociaż zdawała się nic nie wiedzieć o istnieniu magii zupełnie nie zachowywała się jak zwykła mugolaczka czy jakaś szlama. Nie., to ona sama miała w sobie coś niezwykłego.. te błyszczące inteligencją oczy, ten uroczy uśmiech.. Zresztą nieważne. Z pewnością miała prawo wiedzieć kim jest.
- I ty jej to niby powiesz? - zapytał na głos swoje odbicie w zakurzonej szybie. Blady, kościsty czarnowłosy dziewięciolatek w parsknął z niedowierzaniem, po czym spoważniał. Nawet gdyby to i tak ci nie uwierzy. Za kogo ty się w ogóle uważasz?


~~*~~*~~

Nie wierzę. Podjęłam męską decyzję i właśnie założyłam bloga.. i opublikowałam pierwszy rozdział. Rozdział, który przez 2 lata spoczywał sobie bezpiecznie w odmętach mojego komputera. Tak naprawdę zawsze chciałam opublikować tę historię, tylko nie miałam czasu, weny i przede wszystkim odwagi. Bałam się, że mogę wszystko zepsuć i historia będzie zbyt płytka. Myślałam, że muszę do tego w jakiś sposób dorosnąć. Może trochę głupio to zabrzmi, ale traktuję historię z wielkim sentymentem. Blogi o Huncwotach były znaczą częścią mojego nastoletniego życia. Gdy inni oglądali przygłupie Disneyowskie seriale ja czytałam o perypetiach panny Evans i mimo iż mam lat 16 dalej z tego nie wyrosłam ;).  To mój pierwszy blog i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że moje pisanie ma jeszcze wiele wad. Będę wdzięczna za wyłapywanie błędów i wytykanie niedociągnięć, naprawdę liczę na konstruktywną krytykę ;]. No cóż mogę jeszcze napisać? Siedzę tu i szczerzę się sama do siebie niezwykle dumna z opublikowania tego nędznego posta :) Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania następnych rozdziałów, które pojawią się wkrótce..

PS. Przemyślałam sobie to wszystko i doszłam do wniosku, że Tajemnicza Jo ma rację - ten rozdział był stanowczo za długi i za mało wnoszący. Dlatego też postanowiłam przerobić go na Prolog. Co jest chyba korzystniejsze. Ciekawscy mogą zajrzeć do zakładki sceny wycięte, gdzie spoczywa część wykasowanych fragmentów. 

7 komentarzy:

  1. jest dużo opisów co jest wielkim plusem. Ale ja już dałam sobie spokój w połowie. Nie należę do wytrwałych w czytaniu, szczególnie, kiedy mnie coś nie zaciekawi. A jak to na początku opowiadania czy książki bywa, jest baaaardzo dużo opisów sytuacji czy wyglądu. Ale jak na razie jest okej :D Moim zdaniem piszesz bardzo dobrze, pomimo tego, że nie doczytałam do końca:).


    Zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za szczery komentarz :) No cóż prawdę mówiąc zastanawiałam się, czy dodać ten post czy zacząć już od następnego... i najwidoczniej trzeba było zrobić.. Nie podaję się i brnę przed siebie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. No już wystarczy - koniec usprawiedliwiania się, lecę podziwiać twojego bloga..

      Usuń
    2. Przeczytałam wszysto i wiesz co Ci powiem? Jestem pod wrażeniem! Tak mnie wciągnęło, że już potem nie mogłam się oderwać, naprawdę. Jest genialne, czekam na dalsze części :D. Tylko Lily ma 9 lat?;o. jest taka młoda?:)

      Usuń
  2. Miała 9 lat jak poznała Severusa. Przynajmniej tak gdzieś mi się obiło o uszy. Hm chętnie pisałabym miniaturki z ich dzieciństwa..no, ale cóż nie o tym ma być ta historia. Wrzucę jeszcze coś w tym temacie i zrobię przeskok w czasie o 2 lata. Ale tak serio to naprawdę się nie obrażę, jeśli nie będziesz czytać tych moich wypocin.. (N A P R A W D Ę!) bo i tak czy siak będę zaglądać na twojego bloga! Znajomi mnie opuścili (porozjeżdżali się gdzie popadnie), więc swoje filozoficzne dysputy muszę prowadzić z kimś. I akurat się nawinęłaś. Oj, nie Nie ma odwrotu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah, spokojnie . Spodobało mi się więc będę czytała:). Uwielbiam takie historie, jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy ;d

      Usuń
  3. Spodobało mi się ! Naprawdę bardzo ciekawie rozwinęłaś historię. Czekam na dalsze pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytać o młodym Severusie. Jeszcze taki niewinny i miły ;). Biorę się za pierwszy rozdział! :D.

    OdpowiedzUsuń